Noc w środku dniaMusicalScenariusz: Anna Dramowicz Reżyseria: Agnieszka Kołodyńska Muzyka i teksty piosenek: Jarek Kordaczuk Zamówienie Centrum Kultury Muzycznej Anna Dramowicz
Jarek Kordaczuk Parasol jeszcze spojrzenie króciutkie w lustro nic ciekawego tam nie zobaczę jeszcze zabiorę płaszcz i klucze dokładnie sprawdzę zamknięte drzwi teraz do windy szybko by zdążyć już prawie jestem lecz męski głos ciepły wyjmuje ręce z kieszeni a teraz chyba miło się uśmiecha to może jeszcze wrócę po parasol bo zawsze pada gdy go nie wezmę winda z uśmiechem i ciepłym głosem już odjechała wezwę ją ponownie teraz z pewnością pusta przyjedzie jeśli przyjeżdżać całkiem nie przestanie gdzie się podziały te cholerne klucze znów je zgubiłam i gdzie ten parasol klucze parasol wszystko na miejscu jeszcze rzut oka kontrolny w lustro oczy naprzeciw jakby pytały dlaczego znowu tak głupio uciekłam to pewnie przez ten szurnięty parasol albo przez klucze i przez torebkę a może wszystko przez ten strach wieczny co z wielkich oczu spływa po lustrze tak jakby teraz mu było żal łyk niedopitej zimnej kawy klucze i płaszcz jeszcze raz lustro parasol lepiej niech zostanie gdy z windy znów się głos uśmiechnie jeszcze raz sprawdzę zamknięte drzwi coś musi pustki domu chronić przycisk i czekam wsłuchując się w rytm odbijanego od ścian oddechu a jeśli ciepły głos będzie wracał wtedy znów klucze drzwi i parasol dość mam już tego ciągłego czekania dlaczego winda nie przyjeżdża Jarek Kordaczuk Kawa od jednej kawy świat się nie zawali jedna kawa przecież nic nie znaczy nawet wypita z kimś bardzo miłym od jednej kawy świat się nie zawali krótka rozmowa nic przecież nie zmieni więc czemu serce tak mocno bije może ostrzega przed jedną kawą może się boi zbyt miłej rozmowy a może bije bo tak lubi bić więc iść czy nie iść oto jest pytanie ktoś już tak pytał chyba moja mama by potem szarej w codzienności tkwić chyba przesadzam to tylko rozmowa jedna rozmowa nic zmienić nie może a jeśli zmieni chłopak to nie mąż będą następne kawy i rozmowy on będzie miły ja będę szczęśliwa będziemy razem spędzać każdy dzień będą też kwiaty będą pocałunki parki teatry kina i koncerty ale nie moje a ja chcę grać mam przecież próby ważne egzaminy mam tyle rzeczy w nadchodzących dniach to im poświęcać pragnę mój czas jeśli od kawy świat mi się zawali jeśli rozmowa krótka wszystko zmieni to lepiej całkiem przestać kawę pić z kimś bardzo miłym lepiej nie rozmawiać sprawdzić zajęte miejsca w kalendarzu i przestać słuchać bicia serca Jarek Kordaczuk Miłość (on) mówić językami (ona) chciałbyś? (on) chyba tak. widzieć jasno przyszłość (ona) też bym tego chciała (on) i znać tajemnice wszystkie cały świat wszechświat tamtą gwiazdę i tamtą i ciebie... i góry przenosić (ona) gwiazdy, mnie i góry? (on) i wierzyć, że ktoś tam rysuje z wysoka moją drogę i twoją potem jedną naszą (ona) i dla naszych marzeń niech też ścieżkę znajdzie (on) znajdzie my znajdziemy na wszystko jest czas (ona) ja będę cierpliwa a ty będziesz dobry nie będziesz zazdrosny ja nie będę gderać może odrobinkę gdy będziesz się chełpił albo się nadymał (on) nie będę (ona) tak, wiem (on) nie będę też nosił tych zielonych spodni których tak nie lubisz domyśliłem się nie będę przeklinał i nie będę kłamał (ona) to nie będzie łatwe (on) wierzysz? (ona) tak. i chcę 'tak' ci odpowiedzieć jeśli mnie zapytasz 'tak' usłyszeć twoim powiedziane głosem potem być przy tobie iść tą samą drogą choćby przez najwyższe w świecie góry szła zawsze chcę w nas wierzyć zawsze mieć nadzieję a nawet polubić te zielone spodnie (on) choćbym językami mówił a miłości nie miał byłbym jak ta miedź albo te cymbały choćbym znał naszą przyszłość nic by to nie dało gdybym nie miał wiary, nadziei, miłości tych trzech z nich najważniejszą tobie dziś daje Jarek Kordaczuk (na podst. popularnych wyliczanek dziecięcych) Wyliczanka Żółte słoneczko zza chmurki zerka czy ta miłość będzie wielka? Dwa aniołki w niebie piszą list do siebie Jakim atramentem? Nie ołówkiem, atramentem, tylko złotym dyjamentem. Piszą, piszą i rachują Ile siły potrzebują? Raz, dwa, trzy zgadnij ty. Jarek Kordaczuk Marzenia liczyłam twoje pierwsze kroki pierwsze odcinki od mamy do celu a teraz stawiasz ich tak dużo że możesz nawet dojść na biegun pamiętam twoje pierwsze słowa wypowiedziane myśli pierwsze dziś umiesz chyba ich nawet tysiąc niedługo zaczniesz pisać wiersze wstrzymałam oddech gdy po raz pierwszy chwyciłaś lekko mój mały palec dziś z takim wdziękiem podajesz rękę a kiedyś podasz na życie całe jeszcze pamiętam moje zdumienie gdy usłyszałam pierwsze "ja sama" by wkrótce robić już tyle rzeczy niektóre nawet lepiej niż mama twój pierwszy uśmiech był jak miłości wypowiedziane bez słów wyznanie dziś nauczyłaś się tylu uczuć by kiedyś szczęście umieć odnaleźć patrząc na ciebie wierzę że świat może być piękny i wspaniały od nas zależy co będzie wart bo po co byśmy na nim istniały Jarek Kordaczuk Lekarstwo każda choroba jest zła on czyli ja lekarstwa ma choć nie apteka nikt nie narzeka on porozmawia on zdiagnozuje lek przypisuje i dawkuje każde lekarstwo zawsze dobrze smakuje nikt nie wypluje kiedy spróbuje aby to mieć wystarczy chcieć (ew. refren) na każdy lęk sprawdzony lek na twoją złość też ma coś ma na jej ból sposobów ful na każdy smut on znajdzie miód i na twój stres też coś jest na dużo pracy oddech na tacy na złe godziny ma witaminy na egzystencję szczęścia esencję i na złe zdrowie coś ci podpowie i na zły styl też ma deal a na pecha duża krecha nie lękajcie się kochani on jest z wami nie miotajcie się chłopczęta on o was pamięta nie szlochajcie dziewuchy on doda otuchy kocha was wszystkich jak własne dzieci i leczy, leczy, leczy Jarek Kordaczuk Rozmowa pytasz czasem co tam słychać ja unikam twego wzroku może chciałabym pogadać ale nawet nie wiem o czym zresztą co mam ci powiedzieć co nie zmyślę i tak źle źle że milczę źle że mówię chociaż nigdy mnie nie słuchasz czemu pytasz tak natrętnie skoro prawdy nie chcesz znać jak zrozumieć może nudę ktoś kto nigdy nie ma czasu jeszcze chcesz bym była wielka piła mleko i te rzeczy miała dużo dobrych planów i bym w oczach twoich rosła wtedy pytasz na co czekam pewnie na twój drwiący głos który znowu mi wyjaśni czemu właśnie taka jestem i że tobie też nie lekko wiem i nie chcę ci zawracać tym że coś mi nie wychodzi kto uwierzy że się staram proszę przestań z tym co słychać zresztą kogo to obchodzi nawet nie chce mi się beczeć więc odłóżmy tę rozmowę Jarek Kordaczuk To działa po co ma boleć jak może nie po co masz cierpieć noce i dnie po co masz tęsknić, jęczeć i szlochać jak możesz kochać, kochać, kochać po co się dręczyć szaty rozdzierać po co pokutną minę przybierać po co w bezdennym żalu się trawić jak można bawić się, bawić, bawić (ref) to działa, to działa, to działa wystarczy wierzyć, wystarczy chcieć to działa, to działa, to działa w tym cała rzecz po co roztrząsać analizować po co rozmyślać i prorokować po co koszmary kolejne śnić jak można żyć i żyć i żyć po co przegrywać partyjkę z losem po co spuszczonym pociągać nosem po co kompleksy swoje niańczyć jak można tańczyć, tańczyć, tańczyć (ref) to działa, to działa, to działa... po co przyjaciół nie mieć wcale po co ukrywać przed kimś żale po co się wiecznie czegoś bać jak można śmiać się, śmiać się, śmiać po co się wiecznie z czymś nie wyrabiać po co się ciągle dawać w coś wrabiać po co pod ścianą ciągle stać jak można brać i brać i brać (ref) to działa, działa, działa... (epilog) po co się nudzisz jak można nie po co się trudzisz przez całe dnie dlaczego ciągle tracisz czas dołącz do nas Jarek Kordaczuk Tak jak zwykle a ja lubię zwykłe życie za to że jest takie zwykłe za to że jest takie moje i wciąż inne tak jak zwykle wiem że czasem grom czasem zachmurzone niebo czasem mgła tak gęsta że wiatr tylko zimniejszy i tak silny gdy nadzieję wyrywa i odrzuca gdzieś daleko aż czasami trudno znaleźć ale potem zawsze słońce spacer domy ty i ludzie i odgłosy i wiatr ciepły i nadzieja blisko pachnie a wieczorem może kino albo z dziećmi zamieszanie ciągle nowe tak jak zwykle a ja lubię spacer w parku ja rozmowy z przyjaciółmi ja uwielbiam pomidory ja truskawki i sok z malin a ja lubię czytać wiersze ja piosenki w mp3 a ja lubię z nim rozmawiać, opowiadać mu o wszystkim moja miłość to zakupy moja filmy na dvd moja żagle z kolegami i namioty, i ognisko... to nic że czasem zła noc nic że czasami zły sen że zmartwień problemy albo strachu ból i natrętne zniechęcenie i zła ciemność ciemna ciężka aż się nie chce wierzyć w światło ale rano znowu jasno okno słońce ty i kawa głos wesoły przy goleniu nowe z dziećmi zamieszanie i znów w pracy zagonienie wiara w światło i w wiatr ciepły a wieczorem coś innego lub to samo tak jak zwykle lubię lubić zwykłe życie za to że jest takie zwykłe za to że jest takie moje i wciąż inne tak jak zwykle Jarek Kordaczuk Razem (kasia) czy tak naprawdę musi być że człowiek jest odludną wyspą na której brzegu stoi znak teren prywatny, wejścia nie ma czy zawsze właśnie było tak czy z czasem przyszło, z zaskoczenia (karol) jak to się stało że w twój głos na dźwięk którego serce drżało teraz daremnie się wsłuchuję gdy niknie plącząc się po domu jak to się stało nie rozumiem lecz nie rozumiem po kryjomu (kasia) skoro tak gramy w chowanego to może niech ktoś z nas spróbuje dać się odnaleźć gdzieś za szafą albo na strychu w ciemnym kącie wiem zawsze byłam straszną gapą ty czasem nie wiesz gdzie są kapcie (razem / na zmianę) jak się odnaleźć między meblami niby przypadkiem na balkonie gdy przytulimy się plecami to zobaczymy cały świat jak słońce styka się z gwiazdami jak gerda biegnie gdzie jej kaj razem jest łatwiej iść przez życie trzymać się mocno gdy jest ciemno gdy potykamy się co krok lub kiedy wicher nami miota łatwiej rozjaśnić razem mrok łatwiej powiedzieć że się kocha łatwiej zrozumieć drogi sens łatwiej pod łóżkiem albo w kuchni usłyszeć zabłąkany głos echo rozmowy przed ołtarzem nie ważne przecież jaki los w zdrowiu chorobie zawsze razem Jarek Kordaczuk Pamięć już nie pamiętam prawie jak brzmi śmiech płacz także widzę jak przez gęstą mgłę nie przypominam sobie czym jest radość i nawet smutek przestał cokolwiek znaczyć tam gdzie był płacz tam teraz ból tam gdzie był śmiech teraz jest wstyd wstyd i ból – tylko te dwa tam gdzie był śmiech teraz jest wstyd tam gdzie był płacz tam teraz ból ból i wstyd – tylko te dwa już prawie nie pamiętam bliskich twarzy krzepnąca mgła spowiła wasze gesty w myślach porozrzucane strzępy słów i zapach który kiedyś witał w przedpokoju gdzie były twarze tam teraz wstyd gdzie były słowa tam tylko ból wstyd i ból – tylko te dwa gdzie były słowa tam tylko ból gdzie były twarze tam teraz wstyd ból i wstyd – tylko te dwa czy można na nowo nauczyć się płakać od nowa poznać czym kiedyś był śmiech usłyszeć słów tak wiele by móc znów rozmawiać na nowo poczuć zapach i rozgonić mgłę czy tam gdzie ból będzie kiedyś płacz czy tam gdzie wstyd pojawi się śmiech ból i wstyd – ciągle te dwa niech tam gdzie wstyd pojawi się śmiech niech tam gdzie ból będzie znowu płacz ból i wstyd – ich nie zapomnę Jarek Kordaczuk Pieśń anioła to nic że często mnie nie słyszysz albo że nie chcesz ze mną gadać jestem przy tobie to nic że we dnie mnie unikasz choć nocą prosisz bym został do rana jestem przy tobie to nic że czasem najmniejszego sensu nie widzisz bym jeszcze tu tkwił jestem przy tobie bo po to jestem bym przy tobie był to nic że masz już innych przyjaciół i że mnie wcale nie potrzebujesz jestem przy tobie to nic że nie chcesz o nic prosić że obecności mojej już nie czujesz jestem przy tobie to nic że nawet we mnie wierzysz tak jak przestałeś wierzyć dawno w siebie jestem przy tobie bo po to jestem by być blisko ciebie jestem przy tobie bo ja w ciebie wierzę i nic tej wiary nie jest w stanie zgasić jestem przy tobie by móc ci powtarzać że jesteś wolny i że każdy dzień wypełnić możesz nową nadzieją a ja przy tobie będę by cię chronić i duszy twojej i ciała twojego cóż mogło spotkać mnie piękniejszego niż być przy tobie to nic że czasem najmniejszego sensu nie widzisz bym jeszcze tu tkwił jestem przy tobie bo po to jestem bym przy tobie był
Noc w środku dnia directory listing, 1 file(s) found, ready to download after
login: |
|