Pieśń kwiatów :: muzyczna interpratacja baśni H.Ch.Andersena - Jarek Kordaczuk
muzyka Jarosław Kordaczuk, muzyka dla dzieci, przedstawienia dziecięce, dziecięce spektakle teatralne, baśnie Andersena, muzyka do Królowej Śniegu, Gerda i Kaj, muzyka kwiatów, opowieści kwiatów, kwiaty w muzyce, baśnie w muzyce

Pieśń kwiatów Utwór stworzony na podstawie baśni "Królowa Śniegu" Hansa Christiana Andersena. Muzyka: Jarek Kordaczuk Słowa (na podst H.Ch.Andersena): Jarek Kordaczuk Śpiew i efekty wokalne: Basia Raduszkiewicz O utworze Pieśń kwiatów Utwór stworzony na podstawie rozmowy Gerdy z kwiatami z Opowiadania trzeciego baśni Królowa Śniegu Hansa Christiana Andersena. Muzyka: Jarek Kordaczuk Słowa (na podst H.Ch.Andersena): Jarek Kordaczuk Śpiew i efekty wokalne: Basia Raduszkiewicz Utwór powstał na zamówienie Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu w ramach projektu Pokój pełen baśni. Płyta CD z utworem dostępna w 6dB Records. Basia Raduszkiewicz podczas przygotowań do koncertu. Fragment baśni Poniżej fragment baśni który był inspiracją Pieśni kwiatów. Hans Christian Andersen(tłum. Franciszek Mirandola) Królowa Śniegu - Opowiadanie trzecie - Kwietny ogród kobiety, która umiała czarować (Fragment) [...] Potem [staruszka] zaprowadziła Gerdę do ogrodu. Jakżeż tam pachniało i jak tam było pięknie! Wszystkie kwiaty, jakie tylko rosną o każdej porze roku, rozkwitały tu wspaniale; żadna książka z obrazkami nie mogła być barwniejsza i piękniejsza. Gerda skakała z radości i bawiła się, dopóki słońce nie zaszło pomiędzy wysokimi wiśniami, potem ułożyła się w ślicznym łóżku z czerwonymi, jedwabnymi poduszkami, haftowanymi w fiołki, zasnęła i śniła jak królowa w dniu wesela. Następnego dnia mogła znowu bawić się kwiatami w ciepłych promieniach słońca; tak przeszło wiele dni. Gerda znała każdy kwiat, ale chociaż tyle ich było, jednak wydawało jej się, że jednego brak, nie wiedziała tylko jakiego. Pewnego dnia siedziała i oglądała kapelusz staruszki z wymalowanymi kwiatami. Najpiękniejszym z nich była róża. Staruszka zapomniała usunąć ją z kapelusza, podczas gdy inne żywe róże zagrzebała w ziemi. Tak zwykle bywa, gdy się jest roztargnionym. — Co? — zawołała Gerda — czyż tu nie ma wcale róż? I skoczyła pomiędzy grządki; szukała, szukała, ale róży nie znalazła, więc usiadła i rozpłakała się; jej gorące łzy upadły właśnie na to miejsce, gdzie zakopane było różane drzewko, i kiedy łzy zrosiły ziemię, drzewko wystrzeliło kwitnące tak samo jak wówczas, gdy zapadło się w ziemię; Gerda objęła je, całowała róże i potem przypomniała sobie piękne róże w domu, a wraz z nimi i małego Kaya. — Ach, jakżeż się tu zasiedziałam! — powiedziała dziewczynka. — Chciałam przecież szukać Kaya. Czy nie wiecie, gdzie on jest? — spytała róż. — Czy myślicie, że umarł i że go już nie ma? — Nie umarł! — odpowiedziały róże. — Byłyśmy przecież w ziemi, tam są wszyscy umarli, ale Kaya nie było! — Dziękuję wam bardzo! — powiedziała mała Gerda i poszła do innych kwiatów, zajrzała w ich kielichy i spytała: — Czy nie wiecie, gdzie jest mały Kay? Ale kwiaty stały sobie w słońcu i każdy z nich śnił swoją baśń lub historię, mała Gerda wysłuchała ich dużo, ale w żadnej z nich nie było mowy o Kayu. Co opowiedziała płomienna lilia? — Czy słyszysz bęben: bum, bum! Tylko dwa tony, zawsze bum, bum! Słuchaj żałobnej pieśni kobiety, słuchaj wołania kapłana. Żona Hindusa stoi w długiej czerwonej szacie na stosie, płomienie obejmują ją i jej umarłego męża; ale żona Hindusa myśli o żywym tu w orszaku, o nim, którego oczy goręcej palą niż płomień, o tym, którego żar oczu bardziej dosięga jej serca niż płomienie, co wkrótce spalą jej ciało na popiół. Czyż płomień serca może umrzeć w płomieniach na stosie? — Nie rozumiem tego wcale! — powiedziała mała Gerda. — To moja baśń! — odrzekła płomienna lilia. Co opowiedział powój? — Nad wąską, górską ścieżką wznosi się stary zamek. Gęsty bluszcz obrasta czerwone mury, liść przy liściu oplata balkon; stoi tam śliczna dziewczyna, wychyla się poza sztachety i patrzy na drogę. Róża, zwieszająca się z gałęzi, nie jest od niej świeższa. Kwiat jabłoni, strząśnięty przez wiatr z drzewa, nie jest tak lekki jak ona; jakże szumi jej wspaniała, jedwabna szata! Czyż on nie przyjdzie? — Czy myślisz o Kayu? — spytała mała Gerda. — Opowiadam tylko moją baśń, mój sen! — odrzekł powój. Co opowiedział mały pierwiosnek? — Pomiędzy drzewami wisi na sznurach długa deska; to huśtawka; dwie śliczne, małe dziewczynki, w sukniach białych jak śnieg i długich, powiewających, zielonych wstążkach przy kapeluszach, siedzą i bujają się; brat jest starszy od nich, stoi wyprostowany na huśtawce, ramię owinął sobie sznurem, aby się utrzymać, bo w jednej ręce trzyma małą miseczkę, a w drugiej białą rurkę i puszcza bańki mydlane, huśtawka się buja, bańki mydlane lecą, ostatnia o cudnych tęczowych barwach wisi jeszcze na rurce i kołysze się na wietrze; huśtawka buja się; mały czarny piesek, lekki jak mydlana bańka, podnosi się na tylne łapki i chce wejść na huśtawkę; huśtawka wznosi się, pies upada, szczeka i złości się; drażnią go rozpryskujące się bańki, kołysząca się deska, piana — oto moja pieśń! — Może to jest ładne, co opowiadasz, ale mówisz to tak smutno i nie wspominasz wcale o Kayu! Co mówią hiacynty? — Pewnego razu były trzy siostry, przezroczyste i delikatne; jedna miała suknię czerwoną, druga niebieską, a trzecia — białą! tańczyły, trzymając się za ręce, nad jeziorem przy blasku księżyca. Nie były to elfy, ale dzieci. Pachniało tak słodko i dziewczynki zniknęły w lesie — zapach stawał się coraz silniejszy — trzy trumny, w których leżały trzy piękne dziewczynki, wysunęły się z gęstwiny na brzeg jeziora; świętojańskie robaczki krążyły, błyszcząc jak małe, kołyszące się światełka. Czy te tańczące dziewczynki zasnęły, czy też umarły? Zapach kwiatów mówi, że nie żyją; wieczorny dzwon wydzwania im pogrzebowy śpiew! — Strasznie mnie zasmucacie! — powiedziała mała Gerda. — Pachniecie tak mocno, że muszę myśleć o umarłych dziewczynkach: ach, czy naprawdę mały Kay nie żyje? Róże były pod ziemią i mówiły, że go tam nie ma! — Bim, bam! — dzwoniły dzwoneczki hiacyntów. — Nie dzwonimy dla małego Kaya, nie znamy go przecież. Śpiewamy tylko naszą piosenkę, jedyną, jaką znamy! Gerda podeszła do kaczeńca, który świecił wśród zielonych, błyszczących liści. — Jesteś małym, jasnym słoneczkiem — rzekła Gerda. — Powiedz mi, czy wiesz, gdzie mogłabym znaleźć mego towarzysza zabaw? A kaczeniec błyszczał tak ładnie i także patrzał na Gerdę. A potem zaśpiewał swoją pieśń. Ale i ta pieśń nie była o Kayu. — W małym podwórku pierwszego dnia wiosny świeciło gorąco kochane słońce; promienie ześlizgiwały się po białym murze sąsiedniego domu, tuż obok rosły pierwsze żółte kwiaty, połyskujące jak złoto w blasku ciepłego słońca, stara babka siedziała na dworze w fotelu, wnuczka, uboga śliczna dziewczynka, przyszła do domu, pocałowała babkę. W jej serdecznym pocałunku było złoto, szczere złoto. "Złote usta, złota dziewczyna i złota poranku godzina!" Oto moja krótka baśń — powiedział kaczeniec. — Moja biedna stara babcia — westchnęła Gerda. — Na pewno za mną tęskni i martwi się o mnie i o małego Kaya. Ale wrócę wkrótce znowu do domu i przyprowadzę go ze sobą. Nie mam po co pytać kwiatów, każdy z nich zna tylko swoją własną baśń, nie dadzą mi żadnych wskazówek. — I podwiązała sukienkę, aby móc prędzej biegać; ale narcyz uderzył ją po nodze, kiedy przez niego przeskakiwała, więc zatrzymała się, spojrzała na wysmukły kwiat i spytała, pochylając się nad nim: — Czy powiesz mi coś wreszcie? Cóż powiedział narcyz? — Widzę samego siebie! Widzę samego siebie! O, jakże pachnę! Wysoko w małym pokoiku na poddaszu stoi na pół ubrana mała tancerka, stoi to na jednej nodze, to na dwóch, depcze nogami cały świat i tyle że wszystkich olśniewa. Z imbryczka do herbaty nalewa wody na gorsecik, który trzyma w ręku. Czystość jest piękną rzeczą! Biała suknia wisi na wieszadle, i ona też została uprana w imbryczku, i wisi, schnie na dachu. Kładzie ją na siebie, szafranowym szalem owiązuje szyję, wtedy suknia połyskuje jeszcze śnieżniejszą bielą. Noga podniesiona. Patrz, jak ona krąży na jednej nodze! Widzę samego siebie. Widzę samego siebie! — Nic mnie to nie obchodzi — powiedziała Gerda. — Po co mi to opowiadasz? — I pobiegła na kraniec ogrodu. Furtka była zamknięta, ale dziewczynka potrząsnęła zardzewiałym zamkiem, a wtedy furtka odskoczyła i mała Gerda pobiegła boso w daleki świat. Obejrzała się trzy razy, ale nikogo za nią nie było; w końcu nie mogła już dłużej biec, usiadła na dużym kamieniu. Kiedy się rozejrzała, zobaczyła, że lato już przeszło, była późna jesień, nie spostrzegła tego wcale tam, w wielkim ogrodzie, gdzie było tyle słońca i kwiaty kwitły o wszystkich porach roku. — Mój Boże, jakże się zasiedziałam — powiedziała mała Gerda. — Przecież już jest jesień. Teraz nie wolno mi odpoczywać. — Wstała, aby pójść dalej. [...] Pieśń kwiatów Jarek Kordaczuk na podst. H.Ch.Andersena Pieśń kwiatów Piękny ogrodzie, wielki ogrodzie nóżki me bose zeszły twe ścieżki. Piękny ogrodzie, pachnące lilie czy wiecie gdzie jest mój mały Kaj? Zamek się wznosi nad górską ścieżką, balkon spowija gęsty bluszcz, spoza balkonu patrzy na drogę świeższa od róży, piękna dziewczyna. Lecz on nie przyjdzie - tylko to wiem. Piękny ogrodzie, kwietny ogrodzie promienie słońca chcą służyć tobie. Piękny ogrodzie, mały pierwiosnku widziały Kaja płateczki twe? Małe dziewczynki i starszy brat, huśtawka zwiewa jedwabne suknie, mydlane bańki strąca piesek mały, na tylne staje łapki. Nie wiem czy pieśń to jest czy sen. Piękny ogrodzie, dumny ogrodzie w ziemię wsiąkają łez moich krople. Piękny ogrodzie, słodkie hiacynty czy o mym Kaju jest wasza pieśń? Nie elfy były to ale dzieci tańczące w lesie gdy pachniał wiatr, trzy małe trumny u brzegu stawu, zapach powietrza jest coraz słodszy. Zasnęły one czy umarły? Piękny ogrodzie, wielki ogrodzie mój czas stracony zostawiam tobie. Piękny ogrodzie kwiateczki twoje nie znają pieśni o Kaju mym. Piękny ogrodzie, smutny ogrodzie muszę już iść. Wytwórnia Zdarzeń Sonokinetycznych Izabela Kościesza Utwory sonokinetyczne Małgosia Wawruk Matryca sensoryczna Muzyka eksperymentalna Instalacje Muzyka chóralna Utwory solowe Muzyka improwizowana Muzyka akusmatyczna Muzyka elektroniczna Monoctone Utwory dla dzieci Jarek Kordaczuk mp3 Dark Energy Agnieszka Kołodyńska Pantomima Muzyka elektroakustyczna Muzyka instrumentalno-wokalna Muzyka instrumentalna Muzyczne interpretacje baśni Kompozycje Adam Smoczyński Muzyka sakralna EWI ProForma Muzyka teatralna Jan Brzechwa Julian Tuwim Sebastian Wypych Piosenka poetycka Poezja śpiewana Jarosław Kordaczuk Aranżacje Wideoklipy Filmy animowane Titelituralia Utwory onomatopeiczne Teatr dźwięku Pokój pełen baśni Centrum Sztuki Dziecka Cezary Konrad Krzysztof Herdzin Basia Raduszkiewicz Muzyka dla dzieci

English
Jarek Kordaczuk
Wszystkie projekty
Wszystkie projekty
Centrum Sztuki DzieckaMuzyka instrumentalna
MonoctoneMuzyka instrumentalno-wokalna
Muzyczne interpretacje baśniMuzyka teatralna
Muzyka akusmatycznaPiosenka poetycka
Muzyka dla dzieciTeatr dźwięku
Muzyka eksperymentalnaUtwory dla dzieci
Muzyka elektroakustycznaUtwory onomatopeiczne
Muzyka improwizowanaUtwory sonokinetyczne

Pieśń kwiatów

Utwór stworzony na podstawie baśni "Królowa Śniegu" Hansa Christiana Andersena.

Muzyka: Jarek Kordaczuk
Słowa (na podst H.Ch.Andersena): Jarek Kordaczuk
Śpiew i efekty wokalne: Basia Raduszkiewicz

Pieśń kwiatów
śpiew Basia Raduszkiewicz
muzyka Jarek Kordaczuk
Pieśń kwiatów
Utwór stworzony na podstawie rozmowy Gerdy z kwiatami z Opowiadania trzeciego baśni Królowa Śniegu Hansa Christiana Andersena.

Muzyka: Jarek Kordaczuk
Słowa (na podst H.Ch.Andersena): Jarek Kordaczuk
Śpiew i efekty wokalne: Basia Raduszkiewicz

Utwór powstał na zamówienie Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu w ramach projektu Pokój pełen baśni.

Płyta CD z utworem dostępna w 6dB Records.

Basia Raduszkiewicz podczas przygotowań do koncertu.


Jarek Kordaczuk
na podst. H.Ch.Andersena






Pieśń kwiatów

Piękny ogrodzie, wielki ogrodzie
nóżki me bose zeszły twe ścieżki.
Piękny ogrodzie, pachnące lilie
czy wiecie gdzie jest mój mały Kaj?

Zamek się wznosi nad górską ścieżką,
balkon spowija gęsty bluszcz,
spoza balkonu patrzy na drogę
świeższa od róży, piękna dziewczyna.
Lecz on nie przyjdzie - tylko to wiem.

Piękny ogrodzie, kwietny ogrodzie
promienie słońca chcą służyć tobie.
Piękny ogrodzie, mały pierwiosnku
widziały Kaja płateczki twe?

Małe dziewczynki i starszy brat,
huśtawka zwiewa jedwabne suknie,
mydlane bańki strąca piesek
mały, na tylne staje łapki.
Nie wiem czy pieśń to jest czy sen.

Piękny ogrodzie, dumny ogrodzie
w ziemię wsiąkają łez moich krople.
Piękny ogrodzie, słodkie hiacynty
czy o mym Kaju jest wasza pieśń?

Nie elfy były to ale dzieci
tańczące w lesie gdy pachniał wiatr,
trzy małe trumny u brzegu stawu,
zapach powietrza jest coraz słodszy.
Zasnęły one czy umarły?

Piękny ogrodzie, wielki ogrodzie
mój czas stracony zostawiam tobie.
Piękny ogrodzie kwiateczki twoje
nie znają pieśni o Kaju mym.
Piękny ogrodzie, smutny ogrodzie
muszę już iść.