Safona :: 12 piosenek poetyckich na głos i zespół kameralny - Jarek Kordaczuk Pieśni: Safona.
Muzyka: Jarek Kordaczuk (Jarosław Kordaczuk);
pieśni Jarosława Kordaczuka, Safona, Safo, Sapho, pieśni Safony, wiersze Safony, starożytna Poetka, śpiew Basia Raduszkiewicz, cykl pieśni, 12 pieśni z VII w pne, piosenka poetycka, pieśń poetycka, poezja śpiewana. Utwory na głos (alt lub mezzosopran), piano (fortepin), kontrabas, violonczela, skrzypce i perkusja - partytury.
Safona 12 pieśni do tekstów starożytnej Poetki
Muzyka i opracowanie tekstów:
Jarek Kordaczuk
Śpiew:
Basia Raduszkiewicz O projekcie
SAFONA
Z perspektywy czasu widać tylko to co istotne. Prostota i piękno
wierszy Poetki urzekają nieprzerwanie od tysięcy lat. Same prowokują by
je śpiewać. Jak najpiękniej.
Safona to cykl 12 pieśni lirycznych pisanych z myślą o głosie Basi
Raduszkiewicz. Po "Chwilach poruszonych" nadszedł czas na projekt
całkowicie akustyczny. Solistce towarzyszy siedmioosobowy zespół
instrumentalny. Treść utworów oparta jest na zachowanych fragmentach
wierszy Safony. Fragmenty te stały się inspiracją do stworzenia tekstów
niejako oplatających myśli Safony i umieszczających je w nowych
kontekstach. Autorem tych opracowań, tak jak i muzyki do wszystkich
utworów jest Jarek Kordaczuk.
Płyta CD dostępna w 6dB Records.
Lesbijka <!--
/* Style Definitions */
p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin:0cm;
margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:12.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";}
@page Section1
{size:612.0pt 792.0pt;
margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt;
mso-header-margin:35.4pt;
mso-footer-margin:35.4pt;
mso-paper-source:0;}
div.Section1
{page:Section1;}
-->
Lesbijka
(Andrzej Michał Kempiński, wstęp do II edycji płyty SAFONA)
Właściwie nie wiemy, jak dokładnie brzmiało jej imię, bo na papirusach,
monetach i wazach pisano je jako Psapfo (Ψαπφώ lub Ψάπφo), Psapfa (Ψάπφα),
Sapfo (Σαπφώ), Saffo (Σαφφώ) i Safo (Σαφώ); być może zresztą w ogóle nie było
to imię, ale literacki pseudonim znaczący „Jasność” albo „Lapis lazuli”. Nie
znamy daty ani jej narodzin, ani zgonu, więc wedle posiadanych informacji mówimy
nieprecyzyjnie, że żyła na przełomie VII i VI wieku przed Chrystusem. Nie mamy
pewności co do miejsca, w którym przyszła na świat, bo dawni autorzy piszą albo
o Eresos, albo o Mitylene; na szczęście oba miasta leżały na Lesbos, więc mamy
przynajmniej uzasadnienie dla tytułu tego tekstu. Wysoce kłopotliwe jest
miejsce jej śmierci, bowiem Menander (u Strabona), Hesychios, Palajfatos, Plutarch,
Owidiusz, Stacjusz i Suidas prawią – wprost bądź aluzyjnie – o samobójczym
skoku z Leukady („Białej Skały”) na Sycylii, lecz dwa anonimowe wiersze z VII
księgi Antologii Palatyńskiej wzmiankują
jej grób na Lesbos, gdzie spoczęła opłakana przez byłe podopieczne. Znamy imię jej
matki, Kleis (tak samo nazwała później swoją córeczkę), ale już jako ojca wymieniano
Skamandronymosa, Eunominosa, Eumenosa, Kamona, Samosa i Simona, choć wychowywała
się w domu ojczyma, Ekrytosa, Eurygiosa albo Etarchosa.
Niewiele da się powiedzieć o jej wyglądzie. Damocharis twierdził, że była
piękna i taką też opinię wyrażał Platon, o ile myślał o ciele, a nie o duszy,
ale scholiasta Lukiana pisał jasno: „bardzo źle obdarzona przez naturę, mała i
ciemna…”; właśnie tak przedstawi ją również Owidiusz.
Sławny Alkajos, który nie tylko znał ją, ale nawet darzył gorącym
uczuciem, co prawda nieodwzajemnionym, w jednym ze swoich wierszy
charakteryzował ukochaną jako „czystą i niewinną”. Wbrew Alkajosowi
staroattyccy komediopisarze (Amejpsias, Amfis, Antifanes, Difilos, Efippos i
Timokles) przedstawiali ją jako nieobyczajną uwodzicielkę własnych wychowanek,
a dla Tacjana, chrześcijańskiego heretyka-enkratyty, który wszystko co greckie
uznawał za łajdactwo, była nierządną erotomanką. Wiadomo, że nasza Lesbijka
kierowała edukacją, głównie muzyczno-poetycką, dziewcząt zgromadzonych w pewnego
rodzaju stowarzyszeniu religijnym (θίασος) czczącym Afrodytę, lecz nie wiadomo
dlaczego – skoro demoralizowała uczennice – arystokracja, nie tylko miejscowa,
ale także pochodząca z Miletu, Kolofonu i Salaminy, skwapliwie oddawała swoje
córki pod jej opiekę. Jej małżonek, Kerkylas z Andros, jest figurą tak mocno
podejrzaną, że niektórzy w ogóle wątpią w jego istnienie, a samobójstwo z
powodu niespełnionej miłości do pięknego Faona (w rzeczywistości raczej
lokalnego bóstewka z kręgu Afrodyty) jakoś trudno pogodzić z jej zdeklarowanym
podobno homoseksualizmem. Powiadam „podobno”, bo starożytni znali równoległą
tradycję o tak licznych miłosnych związkach Lesbijki z mężczyznami, że w końcu jej
obrońcy powołali do literackiego życia inną Safonę z Eresos, heterę i poetkę
współczesną naszej bohaterce (wzmianki u Atenajosa, Eliana i jeszcze w XV w. u
Michała Apostoliosa) i uczynili ją odpowiedzialną za wszystkie seksualne
ekscesy tamtej.
A co o Lesbijce wiemy na pewno? Ano to, że już wielcy starożytni – Solon,
Pindar, Bakchylides, Teokryt, Teofrast, Apollonios Rodyjski, Posejdippos,
Kallimach, Katullus, Owidiusz i Horacy – podziwiali jej poetycki geniusz. Platon
nazwał ją dziesiątą Muzą, dla Strabona była „cudownym zjawiskiem”, a Galen mówił
o niej Poetka (tj. poetka par excellence),
jak o Homerze mówiono – Poeta. Wszyscy oni byli w szczęśliwszej od nas
sytuacji, bo znali całą jej twórczość. A napisała sporo: filologowie
aleksandryjscy zebrali jej utwory w dziewięciu aż księgach, z czego dziś mamy
tylko szczątki, bo gorliwi chrześcijanie w IV stuleciu palili wiersze Poetki, w
średniowieczu łacińskojęzyczny Zachód wolał o niej milczeć, a greckojęzyczne Bizancjum
bogobojnie nią wzgardziło.
<!--
/* Style Definitions */
p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin:0cm;
margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:12.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";}
@page Section1
{size:595.3pt 841.9pt;
margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt;
mso-header-margin:35.4pt;
mso-footer-margin:35.4pt;
mso-paper-source:0;}
div.Section1
{page:Section1;}
-->
Autorzy projektu muzycznego Safona z pewnością zdają sobie sprawę z tego
wszystkiego. Wiedzą pewnie nawet o tym, że nie tak znowu dawno próbowano u nas znany
z Kroniki polskiej mistrza Wincentego
Kadłubka samobójczy skok Wandy do Wisły zestawić z desperackim skokiem Safony z
Leukady. Jednak odkładając wszystko to na bok postanowili odnaleźć we
współczesnej formie muzycznej ukryte dźwięki jej przejmującej poezji. Poezji
jako takiej.
Premiera
Premiera recitalu odbyła się w grudniu 2005 w Starym Ratuszu w Olsztynie.
śpiew Basia Raduszkiewicz
muzyka Jarek Kordaczuk
słowa (na motywach Safony) Jarek Kordaczuk
kierownictwo muzyczne Krzysztof Herdzin
Krzysztof Herdzin - fortepian
Cezary Konrad - perkusja
Piotr Filipowicz - kontrabas
Anna Zielińska - skrzypce
Jarosław Thiel - wiolonczela
Anna Jundziłł - flet
Jacek Kulig - obój
projekt plakatu Adam Smoczyński
Muzycy
Skład zespołu uczestniczącego w nagraniach płyty CD
SAFONA (6dB Records, 2006)
Basia Raduszkiewicz - śpiew
Krzysztof Herdzin - fortepian
Cezary Konrad - perkusja
Piotr Filipowicz - kontrabas
Anna Zielińska - skrzypce
Jarosław Thiel - wiolonczela
Anna Jundziłł - flet
Marek Roszkowski - obój
Podobny do boga
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
podobny do boga
podobny do boga wydaje mi się
ten mężczyzna, który siadł naprzeciwko
i uważnie słucha ciebie z zachwytem,
w oczarowaniu
gdy słodko się uśmiechasz, moje serce
w piersi drży niespokojne, zalęknione,
a gdy na ciebie patrzę, głosu z krtani
wydobyć nie mogę
plącze mi się język, zamiera słowo,
powolny płomień przenika me ciało,
oczy tracą blask, to znów słyszę w uszach
przejmujący szum
oblana potem, drżąca, zalękniona,
bardziej zielona od zielonej trawy
i czuję, że za chwilę stracę życie,
padnę zemdlona
ze wszystkim muszę się pogodzić
Zaszedł już księżyc
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
zaszedł już księżyc
zaszedł już księżyc
plejady też północ mija
czas przechodzi obok
a ja w łóżku sama
czas przechodzi, nikt nie przystaje
tylko noc otula wątłymi ramionami
tylko ona jest dla mnie
a ja dla niej
jak słodkie jabłko lśniące czerwienią
na samym wierzchołku drzewa,
którego nie dostrzegli, zapomnieli
nie po prostu nie mogli go dosięgnąć
W mrocznej nocy
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
w mrocznej nocy
w mrocznej nocy
przychodzisz jak sen,
jak słodki bóg
i naprawdę znikają zmartwienia
choć nie mam już sił,
jakaś nadzieja mówi mi,
że ocaleję
niczego nie żądam od zmarłych
Duszyczko moja
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
duszyczko moja
duszyczko moja, nie mów więcej,
bo spłoszysz Adonisa twarz,
troskę pewnej bogini
nie żądaj więcej pieśni,
moje wargi zniewala pragnienie
wstydliwe na tym świecie
Afrodyta bawi się moim sercem,
upojnie oblewa moje wargi nektarem
tracę zmysły
Mam córkę
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
mam córkę
mam córkę jak złocisty kwiat
mam córkę na imię jej Kleis
nie oddam mej ukochanej
za żadną piękną krainę
mam córkę jak złocisty kwiat
mam córkę na imię jej Kleis
w jej piękności cała moja troska
w jej delikatności moja miłość
ukrywam ją w domu bo ciało jej płonie
nieznaną żądzą kochania
zamykam ją w domu bo wiem że zbyt wcześnie
chce poznać słodycz miłości
która do zguby prowadzi
usypiam mą córkę targaną
pragnieniem słodkiej namiętności
odganiam sny pożądania
wyrywam z objęć kochanka
który do zguby prowadzi
Ile czasu minęło
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
ile czasu minęło
ile czasu minęło od chwili,
gdy cię poznałam?
wtedy wydałaś mi się małą,
niewinną dziewczynką
miałam na sobie długą sukienkę, dar piękny
a oczarowała cię dziewczyna,
która z wdziękiem nie potrafiła
unieść sukni ponad kostki
ile czasu upłynęło od chwili,
w której cię ujrzałam?
kiedy byłaś jeszcze
małą niewinną dziewczynką
surowo mnie potraktowałaś
i oni kpili ze mnie
a ty się chwaliłaś,
że po raz drugi pozyskałaś miłość
tyle długich chwil minęło,
odkąd cię poznałam?
odkąd niewinna dziewczynka
wydarła moją duszę (wątrobę)
umrzesz i wszyscy cię zapomną,
żadna róża nie ozdobi ciebie,
błądzić będziesz
blada wśród tłumu zimnookich zmarłych
I pragnę cię
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
i pragnę cię
i pragnę cię
i gasnę w pragnieniu
wiem, moje ręce
nie dotkną nieba
przykryłam się
delikatnym prześcieradłem
mroczny sen
zawładnął oczami
Ach Safo
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
ach Safo
ach Safo bo inaczej przestanę cię kochać
pokaż się wstań z łóżka wyprostuj wymodlone ciało
i wyrzuć te natrętne szaty z Chios
i wykąp się jak czysta lilia
a Kleis niech przyniesie olejek cedrowy
nową szafirową suknię włóż i płaszcz purpurowy
a gdy ty będziesz się ubierała
uplotę dla twych włosów kwietne wianki
no już bo oszałamia mnie twoja piękność
jak gwiazdy wokół księżyca tracą swoje światło
kiedy on srebrnym blaskiem świeci nad ziemią
tak moja uroda blednie przy tobie
wstyd mi powiedzieć czego pragnę
lecz wiedz że się modliłam
by nasza noc dłużej trwała
a teraz pozwól promieniom słońca
opleść twe nagie ciało pokaż się
bo inaczej przestanę cię kochać
Ja też kocham rozkosz
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
ja też kocham rozkosz
ja też kocham rozkosz
i tę jasność
podobną do miłości słońca
piękność mi przystoi
My dziewczęta bezsenne
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
my dziewczęta bezsenne
my dziewczęta bezsenne
o wielkiej miłości śpiewałyśmy
o twej ukochanej
i jej fiołkowych piersiach
my dziewczęta bezsenne
o wielkiej samotności śpiewałyśmy
i o tych samotnościach
które jeszcze nadejdą
nam dziewczętom bezsennym
cierpienie nie przystoi więc chowamy
za twarzą radosną
lub za ukrytą twarzą
nam dziewczętom bezsennym
złość nie przystoi więc malujemy
jasne spojrzenie
lub ukryte spojrzenie
my dziewczęta bezsenne
jesteśmy potrzebne w bezsenne noce
tak jak nie potrzebne
są noce bezsenne
my dziewczęta bezsenne
jesteśmy potrzebne w zabłąkane dni
gdy nie ma twej ukochanej
i jej fiołkowych piersi
Dobrze że przyszedłeś
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
dobrze że przyszedłeś
dobrze że przyszedłeś
tak bardzo cię pragnęłam
dobrze że przyszedłeś
tak długo cię czekałam
serce drży radośnie
gdy moje już niemłode ciało
zanurza się w rozkoszy
twoich pieszczot
i nagle znów rozpalasz płomień
w moim sercu
spijasz słodki nektar
z mych spragnionych ust
moje ręce gładzą twoje boskie ramiona
mój ukochany
wiem jak wątła nić
tka nasze istnienia
jak niemożliwa miłość
właśnie się wypełnia
i choć ciebie kocham
za żonę inną bierz
bo stara nie udźwignę
ciężaru życia
więc czemu znów rozpalasz płomień
w moim sercu
Wierz mi
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
wierz mi
wierz mi że chciałabym umrzeć
rozpaczliwy płacz słowa pełne żalu
groźnych bogów głos
wezwał cię na drugą stronę
tylko o mnie nie zapomnij
gdybyś jednak miała zapomnieć
sama tobie jeszcze przypomnę
ile pięknych dni przeżyłyśmy razem
jak lubiłaś ozdabiać włosy
pachnącymi świeżo kwiatami
i wiankami z fiołków i róż
albo na miękkich poduszkach
na czystym miękkim posłaniu
kładłaś się by gasić dziewcząt pragnienie
z tobą moja słodka i piękna
bawi się teraz złota Afrodyta
dziewczyno o słodkim głosie
od liry dużo dźwięczniejsza
bardziej złocista od złota
i od mleka bielsza
i od wody bardziej miękka
od liry bardziej śpiewna
od konia bardziej harda
od róży ozdobniejsza
i od ognia gorętsza
i od słońca jaśniejsza
od powietrza delikatniejsza
od olejków bardziej wonna
tak pięknie ci teraz w przezroczystej bluzce
tak pięknie ci teraz w tych jedwabnych szatach
w których Charon podziwiać cię może
czy kogoś spośród bogów
pokochasz bardziej
z nich tylko Charon
nie pozwoli nadziei rosnąć
gdy pokryje cię czarna ziemia
tylko o mnie nie zapomnij
Wytwórnia Zdarzeń SonokinetycznychIzabela KościeszaUtwory sonokinetyczneMałgosia WawrukMatryca sensorycznaMuzyka eksperymentalnaInstalacjeMuzyka chóralnaUtwory soloweMuzyka improwizowanaMuzyka akusmatycznaMuzyka elektronicznaMonoctoneUtwory dla dzieciJarek Kordaczuk mp3Dark EnergyAgnieszka KołodyńskaPantomimaMuzyka elektroakustycznaMuzyka instrumentalno-wokalnaMuzyka instrumentalnaMuzyczne interpretacje baśniKompozycjeAdam SmoczyńskiMuzyka sakralnaEWIProFormaMuzyka teatralnaJan BrzechwaJulian TuwimSebastian WypychPiosenka poetyckaPoezja śpiewanaJarosław KordaczukAranżacjeWideoklipyFilmy animowaneTitelituraliaUtwory onomatopeiczneTeatr dźwiękuPokój pełen baśniCentrum Sztuki DzieckaCezary KonradKrzysztof HerdzinBasia RaduszkiewiczMuzyka dla dzieci
Z perspektywy czasu widać tylko to co istotne. Prostota i piękno
wierszy Poetki urzekają nieprzerwanie od tysięcy lat. Same prowokują by
je śpiewać. Jak najpiękniej.
Safona to cykl 12 pieśni lirycznych pisanych z myślą o głosie Basi
Raduszkiewicz. Po "Chwilach poruszonych" nadszedł czas na projekt
całkowicie akustyczny. Solistce towarzyszy siedmioosobowy zespół
instrumentalny. Treść utworów oparta jest na zachowanych fragmentach
wierszy Safony. Fragmenty te stały się inspiracją do stworzenia tekstów
niejako oplatających myśli Safony i umieszczających je w nowych
kontekstach. Autorem tych opracowań, tak jak i muzyki do wszystkich
utworów jest Jarek Kordaczuk.
(Andrzej Michał Kempiński, wstęp do II edycji płyty SAFONA)
Właściwie nie wiemy, jak dokładnie brzmiało jej imię, bo na papirusach,
monetach i wazach pisano je jako Psapfo (Ψαπφώ lub Ψάπφo), Psapfa (Ψάπφα),
Sapfo (Σαπφώ), Saffo (Σαφφώ) i Safo (Σαφώ); być może zresztą w ogóle nie było
to imię, ale literacki pseudonim znaczący „Jasność” albo „Lapis lazuli”. Nie
znamy daty ani jej narodzin, ani zgonu, więc wedle posiadanych informacji mówimy
nieprecyzyjnie, że żyła na przełomie VII i VI wieku przed Chrystusem. Nie mamy
pewności co do miejsca, w którym przyszła na świat, bo dawni autorzy piszą albo
o Eresos, albo o Mitylene; na szczęście oba miasta leżały na Lesbos, więc mamy
przynajmniej uzasadnienie dla tytułu tego tekstu. Wysoce kłopotliwe jest
miejsce jej śmierci, bowiem Menander (u Strabona), Hesychios, Palajfatos, Plutarch,
Owidiusz, Stacjusz i Suidas prawią – wprost bądź aluzyjnie – o samobójczym
skoku z Leukady („Białej Skały”) na Sycylii, lecz dwa anonimowe wiersze z VII
księgi Antologii Palatyńskiej wzmiankują
jej grób na Lesbos, gdzie spoczęła opłakana przez byłe podopieczne. Znamy imię jej
matki, Kleis (tak samo nazwała później swoją córeczkę), ale już jako ojca wymieniano
Skamandronymosa, Eunominosa, Eumenosa, Kamona, Samosa i Simona, choć wychowywała
się w domu ojczyma, Ekrytosa, Eurygiosa albo Etarchosa.
Niewiele da się powiedzieć o jej wyglądzie. Damocharis twierdził, że była
piękna i taką też opinię wyrażał Platon, o ile myślał o ciele, a nie o duszy,
ale scholiasta Lukiana pisał jasno: „bardzo źle obdarzona przez naturę, mała i
ciemna…”; właśnie tak przedstawi ją również Owidiusz.
Sławny Alkajos, który nie tylko znał ją, ale nawet darzył gorącym
uczuciem, co prawda nieodwzajemnionym, w jednym ze swoich wierszy
charakteryzował ukochaną jako „czystą i niewinną”. Wbrew Alkajosowi
staroattyccy komediopisarze (Amejpsias, Amfis, Antifanes, Difilos, Efippos i
Timokles) przedstawiali ją jako nieobyczajną uwodzicielkę własnych wychowanek,
a dla Tacjana, chrześcijańskiego heretyka-enkratyty, który wszystko co greckie
uznawał za łajdactwo, była nierządną erotomanką. Wiadomo, że nasza Lesbijka
kierowała edukacją, głównie muzyczno-poetycką, dziewcząt zgromadzonych w pewnego
rodzaju stowarzyszeniu religijnym (θίασος) czczącym Afrodytę, lecz nie wiadomo
dlaczego – skoro demoralizowała uczennice – arystokracja, nie tylko miejscowa,
ale także pochodząca z Miletu, Kolofonu i Salaminy, skwapliwie oddawała swoje
córki pod jej opiekę. Jej małżonek, Kerkylas z Andros, jest figurą tak mocno
podejrzaną, że niektórzy w ogóle wątpią w jego istnienie, a samobójstwo z
powodu niespełnionej miłości do pięknego Faona (w rzeczywistości raczej
lokalnego bóstewka z kręgu Afrodyty) jakoś trudno pogodzić z jej zdeklarowanym
podobno homoseksualizmem. Powiadam „podobno”, bo starożytni znali równoległą
tradycję o tak licznych miłosnych związkach Lesbijki z mężczyznami, że w końcu jej
obrońcy powołali do literackiego życia inną Safonę z Eresos, heterę i poetkę
współczesną naszej bohaterce (wzmianki u Atenajosa, Eliana i jeszcze w XV w. u
Michała Apostoliosa) i uczynili ją odpowiedzialną za wszystkie seksualne
ekscesy tamtej.
A co o Lesbijce wiemy na pewno? Ano to, że już wielcy starożytni – Solon,
Pindar, Bakchylides, Teokryt, Teofrast, Apollonios Rodyjski, Posejdippos,
Kallimach, Katullus, Owidiusz i Horacy – podziwiali jej poetycki geniusz. Platon
nazwał ją dziesiątą Muzą, dla Strabona była „cudownym zjawiskiem”, a Galen mówił
o niej Poetka (tj. poetka par excellence),
jak o Homerze mówiono – Poeta. Wszyscy oni byli w szczęśliwszej od nas
sytuacji, bo znali całą jej twórczość. A napisała sporo: filologowie
aleksandryjscy zebrali jej utwory w dziewięciu aż księgach, z czego dziś mamy
tylko szczątki, bo gorliwi chrześcijanie w IV stuleciu palili wiersze Poetki, w
średniowieczu łacińskojęzyczny Zachód wolał o niej milczeć, a greckojęzyczne Bizancjum
bogobojnie nią wzgardziło.
Autorzy projektu muzycznego Safona z pewnością zdają sobie sprawę z tego
wszystkiego. Wiedzą pewnie nawet o tym, że nie tak znowu dawno próbowano u nas znany
z Kroniki polskiej mistrza Wincentego
Kadłubka samobójczy skok Wandy do Wisły zestawić z desperackim skokiem Safony z
Leukady. Jednak odkładając wszystko to na bok postanowili odnaleźć we
współczesnej formie muzycznej ukryte dźwięki jej przejmującej poezji. Poezji
jako takiej.
Premiera recitalu odbyła się w grudniu 2005 w Starym Ratuszu w Olsztynie.
śpiew Basia Raduszkiewicz
muzyka Jarek Kordaczuk
słowa (na motywach Safony) Jarek Kordaczuk
kierownictwo muzyczne Krzysztof Herdzin
Krzysztof Herdzin - fortepian
Cezary Konrad - perkusja
Piotr Filipowicz - kontrabas
Anna Zielińska - skrzypce
Jarosław Thiel - wiolonczela
Anna Jundziłł - flet
Jacek Kulig - obój
projekt plakatu Adam Smoczyński
Skład zespołu uczestniczącego w nagraniach płyty CD
SAFONA (6dB Records, 2006)
Basia Raduszkiewicz - śpiew
Krzysztof Herdzin - fortepian
Cezary Konrad - perkusja
Piotr Filipowicz - kontrabas
Anna Zielińska - skrzypce
Jarosław Thiel - wiolonczela
Anna Jundziłł - flet
Marek Roszkowski - obój
podobny do boga wydaje mi się
ten mężczyzna, który siadł naprzeciwko
i uważnie słucha ciebie z zachwytem,
w oczarowaniu
gdy słodko się uśmiechasz, moje serce
w piersi drży niespokojne, zalęknione,
a gdy na ciebie patrzę, głosu z krtani
wydobyć nie mogę
plącze mi się język, zamiera słowo,
powolny płomień przenika me ciało,
oczy tracą blask, to znów słyszę w uszach
przejmujący szum
oblana potem, drżąca, zalękniona,
bardziej zielona od zielonej trawy
i czuję, że za chwilę stracę życie,
padnę zemdlona
ze wszystkim muszę się pogodzić
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
zaszedł już księżyc
zaszedł już księżyc
plejady też północ mija
czas przechodzi obok
a ja w łóżku sama
czas przechodzi, nikt nie przystaje
tylko noc otula wątłymi ramionami
tylko ona jest dla mnie
a ja dla niej
jak słodkie jabłko lśniące czerwienią
na samym wierzchołku drzewa,
którego nie dostrzegli, zapomnieli
nie po prostu nie mogli go dosięgnąć
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
w mrocznej nocy
w mrocznej nocy
przychodzisz jak sen,
jak słodki bóg
i naprawdę znikają zmartwienia
choć nie mam już sił,
jakaś nadzieja mówi mi,
że ocaleję
niczego nie żądam od zmarłych
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
duszyczko moja
duszyczko moja, nie mów więcej,
bo spłoszysz Adonisa twarz,
troskę pewnej bogini
nie żądaj więcej pieśni,
moje wargi zniewala pragnienie
wstydliwe na tym świecie
mam córkę jak złocisty kwiat
mam córkę na imię jej Kleis
nie oddam mej ukochanej
za żadną piękną krainę
mam córkę jak złocisty kwiat
mam córkę na imię jej Kleis
w jej piękności cała moja troska
w jej delikatności moja miłość
ukrywam ją w domu bo ciało jej płonie
nieznaną żądzą kochania
zamykam ją w domu bo wiem że zbyt wcześnie
chce poznać słodycz miłości
która do zguby prowadzi
usypiam mą córkę targaną
pragnieniem słodkiej namiętności
odganiam sny pożądania
wyrywam z objęć kochanka
który do zguby prowadzi
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
ile czasu minęło
ile czasu minęło od chwili,
gdy cię poznałam?
wtedy wydałaś mi się małą,
niewinną dziewczynką
miałam na sobie długą sukienkę, dar piękny
a oczarowała cię dziewczyna,
która z wdziękiem nie potrafiła
unieść sukni ponad kostki
ile czasu upłynęło od chwili,
w której cię ujrzałam?
kiedy byłaś jeszcze
małą niewinną dziewczynką
surowo mnie potraktowałaś
i oni kpili ze mnie
a ty się chwaliłaś,
że po raz drugi pozyskałaś miłość
umrzesz i wszyscy cię zapomną,
żadna róża nie ozdobi ciebie,
błądzić będziesz
blada wśród tłumu zimnookich zmarłych
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
i pragnę cię
i pragnę cię
i gasnę w pragnieniu
wiem, moje ręce
nie dotkną nieba
przykryłam się
delikatnym prześcieradłem
mroczny sen
zawładnął oczami
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
ach Safo
ach Safo bo inaczej przestanę cię kochać
pokaż się wstań z łóżka wyprostuj wymodlone ciało
i wyrzuć te natrętne szaty z Chios
i wykąp się jak czysta lilia
a Kleis niech przyniesie olejek cedrowy
nową szafirową suknię włóż i płaszcz purpurowy
a gdy ty będziesz się ubierała
uplotę dla twych włosów kwietne wianki
no już bo oszałamia mnie twoja piękność
jak gwiazdy wokół księżyca tracą swoje światło
kiedy on srebrnym blaskiem świeci nad ziemią
tak moja uroda blednie przy tobie
wstyd mi powiedzieć czego pragnę
lecz wiedz że się modliłam
by nasza noc dłużej trwała
a teraz pozwól promieniom słońca
opleść twe nagie ciało pokaż się
bo inaczej przestanę cię kochać
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
ja też kocham rozkosz
ja też kocham rozkosz
i tę jasność
podobną do miłości słońca
piękność mi przystoi
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
my dziewczęta bezsenne
my dziewczęta bezsenne
o wielkiej miłości śpiewałyśmy
o twej ukochanej
i jej fiołkowych piersiach
my dziewczęta bezsenne
o wielkiej samotności śpiewałyśmy
i o tych samotnościach
które jeszcze nadejdą
nam dziewczętom bezsennym
cierpienie nie przystoi więc chowamy
za twarzą radosną
lub za ukrytą twarzą
nam dziewczętom bezsennym
złość nie przystoi więc malujemy
jasne spojrzenie
lub ukryte spojrzenie
my dziewczęta bezsenne
jesteśmy potrzebne w bezsenne noce
tak jak nie potrzebne
są noce bezsenne
my dziewczęta bezsenne
jesteśmy potrzebne w zabłąkane dni
gdy nie ma twej ukochanej
i jej fiołkowych piersi
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
dobrze że przyszedłeś
dobrze że przyszedłeś
tak bardzo cię pragnęłam
dobrze że przyszedłeś
tak długo cię czekałam
serce drży radośnie
gdy moje już niemłode ciało
zanurza się w rozkoszy
twoich pieszczot
i nagle znów rozpalasz płomień
w moim sercu
spijasz słodki nektar
z mych spragnionych ust
moje ręce gładzą twoje boskie ramiona
mój ukochany
wiem jak wątła nić
tka nasze istnienia
jak niemożliwa miłość
właśnie się wypełnia
i choć ciebie kocham
za żonę inną bierz
bo stara nie udźwignę
ciężaru życia
więc czemu znów rozpalasz płomień
w moim sercu
Safona
(red. Jarek Kordaczuk)
wierz mi
wierz mi że chciałabym umrzeć
rozpaczliwy płacz słowa pełne żalu
groźnych bogów głos
wezwał cię na drugą stronę
tylko o mnie nie zapomnij
gdybyś jednak miała zapomnieć
sama tobie jeszcze przypomnę
ile pięknych dni przeżyłyśmy razem
jak lubiłaś ozdabiać włosy
pachnącymi świeżo kwiatami
i wiankami z fiołków i róż
albo na miękkich poduszkach
na czystym miękkim posłaniu
kładłaś się by gasić dziewcząt pragnienie
z tobą moja słodka i piękna
bawi się teraz złota Afrodyta
dziewczyno o słodkim głosie
od liry dużo dźwięczniejsza
bardziej złocista od złota
i od mleka bielsza
i od wody bardziej miękka
od liry bardziej śpiewna
od konia bardziej harda
od róży ozdobniejsza
i od ognia gorętsza
i od słońca jaśniejsza
od powietrza delikatniejsza
od olejków bardziej wonna
tak pięknie ci teraz w przezroczystej bluzce
tak pięknie ci teraz w tych jedwabnych szatach
w których Charon podziwiać cię może
czy kogoś spośród bogów
pokochasz bardziej
z nich tylko Charon
nie pozwoli nadziei rosnąć
gdy pokryje cię czarna ziemia
tylko o mnie nie zapomnij
Basia Raduszkiewicz. Olsztyńskie Spotkania Zamkowe "Śpiewajmy poezję", Safona. Koncert.
Basia Raduszkiewicz, Stara Prochoffnia, Safona. Koncert.
Piotr Filipowicz, Krzysztof Herdzin. Safona. Koncert.
Piotr Filipowicz, Anna Jundziłł, Anna Zielińska, Magda Niedźwiedź, Basia Raduszkiewicz. Olsztyńskie Spotkania Zamkowe "Śpiewajmy poezję", Safona. Koncert.
Basia Raduszkiewicz. Safona. Koncert.
Piotr Filipowicz, Cezary Konrad, Krzysztof Hardzin. Safona. Koncert.
Jarosław Thiel, Basia Raduszkiewicz, Piotr Filipowicz. Safona. Koncert.